Hej, hej!
Odpoczywając ostatnio na saunie zbierałam myśli. Doszłam do wniosku, że muszę zrobić wpis dotyczący kilku produktów bez których nie wyjeżdżam za daleko. Dzisiaj zdradzę Wam 6 absolutnych podstaw, które zawsze zabieram w podróż.
Każda mama wie jak wygląda pakowanie na wyjazd. Czy podróż trwa trzy dni, czy trzy tygodnie rzeczy jest tyle samo. Umówmy się… ciuchy są tylko kroplą w morzu.
Intensywnie uruchamiając komórki mózgu starałam się zminimalizować ilość kosmetyków potrzebnych aby przetrwać. Okazało się, że to wcale nie było takie trudne. Niczego mi nie brakowało, chodziłam zadbana… czego chcieć więcej?
Muszę wspomnieć, że przed wyjazdem dla ułatwienia życia zawsze robię hennę brwi, hybrydy na dłonie i stopy oraz nakładam samoopalacz. Tak przygotowana mam niewiele do roboty na wyjeździe. Kiedy robiłam przedłużanie rzęs to już w ogóle była bajka
Przechodzimy do konkretów!
- Delikatny środek myjący – służy mi jako szampon, żel pod prysznic oraz do twarzy. Czasem wykorzystuję go aby zastąpić mydło. Wszystko w jednym Najczęściej szukam takiego produktu na półkach z kosmetykami dziecięcymi, np. Hipp, Babydream ale… tu Was może zaskoczę – świetnie też w tej roli sprawdzi się płyn do higieny intymnej, np. Facelle z Rossmana.
- Olejek – u mnie z awokado, ma działanie wielozadaniowe. Stosuję go zamiast balsamu do ciała – wystarczy po prysznicu rozprowadzić niewielką ilość na ciele, następnie wytrzeć się ręcznikiem. Dodaję kilka kropel do żelu przy demakijażu a nawet z powodzeniem zastępował krem do twarzy. Wieczorem rozprowadzałam olejek na wilgotnej skórze, przed snem nadmiar zbierałam chusteczką. Rano moja skóra nie potrzebowała kremu. Istnieje jeszcze jedno zastosowanie olejku – jako maska do włosów. Wiedząc, że będę korzystać z sauny postanowiłam zabrać ulubiony olej do włosów aby w pełni wykorzystać jego dobroć – olejek Sesa. Właściwie z większością olei można postąpić tak samo, nie koniecznie na saunie. Na wilgotnych włosach rozprowadzałam olej, trzymałam kilka godzin lub całą noc. Następnie myłam głowę delikatnym szamponem. Po takim zabiegu włosy nie potrzebują odżywki, są miękkie i lśniące.
- Antyperspirant – tu chyba tłumaczyć nic nie trzeba Jeśli trzeba, to radzę się głęboko nad sobą zastanowić
- Krem do depilacji / maszynka – jak wyżej. Nie wyobrażam sobie, nie zabrać produktu lub urządzenia do depilacji. To wręcz obowiązek
- Lanomaść – właściwie bez tego produktu nie ruszam się nigdzie. Zawsze towarzyszy mi w kieszeni płaszcza, torebce lub torbie Misia. Ratunek dla ust, czasem popękanych skórek. Z powodzeniem stosuję go na bardzo przesuszone partie skóry.
- Kosmetyki – na wyjazdy biorę tylko absolutne podstawy, znam siebie i wiem, że nigdy nie wykorzystywałam tabunu kosmetyków które zabierałam. Życie nauczyło mnie, że niezbędnikiem jest podkład mineralny oraz tusz do rzęs. Tyle! Zdecydowanie pomaga mi henna, bez niej moje brwi straszą, więc pewnie znalazłaby się też ulubiona kredka.
W taki sposób dobrnęliśmy do końca. Są to podstawy, które zabieram na krótkie wyjazdy. Niby mało, ale wszystko co potrzebne mam. Pamiętajcie, że jeżeli potrzebujecie więcej kosmetyków a nie dysponujecie miejscem – warto rozważyć miniaturki
Jak podoba się Wam zbiór najważniejszych produktów w jednym miejscu? Chcecie więcej takich wpisów?
Do następnego!
Buziaki K.