Nasze pierwsze pół roku

Witajcie!

Na wstępie składam Serdeczne Życzenia wszystkim Mamom :)
SONY DSC

Dzisiejszy post jest bardzo osobisty :) Niejako spowiedź z wielkiej miłości, emocji pierwszych sześciu miesięcy w nowej roli oraz pamiątka na przyszłość :)

Dokładnie 21 października, w dniu mych 29-tych urodzin spełniło się moje marzenie. Po raz pierwszy zobaczyłam jegomościa, który od dziewięciu miesięcy towarzyszył mi w każdej chwili życia.

Teraz również na niego patrzę, buszuje na macie i „śpiewa” po swojemu :) Przyznać muszę, iż głosisko ma potężne. Czasem zastanawiam się jak te małe płucka są w stanie wydobyć z siebie tyle powietrza :)

Po wzorowej ciąży, w której mogłam góry przenosić nadszedł czas najważniejszy. Sprawdzian z bycia mamą. Oczywiście jak chyba każda przyszła mama przeszukałam internet wzdłuż i wszerz kodując przeczytane informacje. Szczególnie interesowało mnie: na co, tak naprawdę się nastawić. Filmowe historyjki o samych pięknych chwilach obrazują tylko jedną stronę rzeczywistości. Każda mama dobrze wie, że nie zawsze jest tak cudownie. Dobrze czytało mi się szczere opisy pierwszych miesięcy z Maluchem, które pozwalały mi zobrazować sobie co mnie czeka.

Starałam się myśleć jak najmniej o porodzie. Cóż… każdy inny i jedyne rzeczy, które je łączą to ból i ogromny ładunek emocjonalny. Poprzez chęć wyskoczenia przez okno do radości pierwszego przytulenia.
W tej chwili śmieję się, że przeżyłam dwa porody, których owocem jest jeden Bąbel :) Po 23 godzinach od odejścia wód, 11-tu od podania oksytocyny, Mały urodził się przez cesarskie cięcie. Wtedy nie było mi do śmiechu, natomiast potwierdzam, doświadczenia te zapomina się od razu. Nagroda, którą otrzymujemy rekompensuje wszystko. Aleksy urodził się przed 18, następnego dnia o 6 rano byłam już pod prysznicem i czekałam… o 7 miałam znowu przytulić mojego Malucha :) Siła jaką natura obdarowuje kobietę jest ogromna, nie liczy się nic poza tą słodką istotą.

Pierwsze dwa tygodnie to była magia, zastanawiałam się: czy właśnie tak będzie wyglądać macierzyństwo? Spanie, jedzenie i tak w kółko. Miałam czas na wszystko. Sielanka…
W trzecim tygodniu zaczęło się prawdziwe życie, kolki, alergia (z którą borykamy się do tej pory) i inne niespodzianki. Było ciężko, najlepszym przyjacielem tamtych chwil okazała się suszarka. Delikatne ogrzewanie brzuszka przynosiło Małemu ulgę, a biały szum koił.

W drugim miesiącu zostałam obdarowana pierwszym świadomym uśmiechem mojego syna :) Pękałam z dumy… to właśnie mnie spotkała ta przyjemność. Zauważyłam kolejną umiejętność- ładne trzymanie główki. Czarno- białe książeczki z obrazkami uświadomiły mi, jak szybko rozwija się zmysł wzroku.

Trzeci miesiąc okazał się początkiem rozmów z mamą. Nawiązanie kontaktu stało się łatwiejsze. Aluś chętnie odpowiadał na zaczepki :) W tym miesiącu zaczęło się ogromniaste ślinienie i wkładanie wszystkiego (głównie swoich rączek) do buzi. Karuzela z projektorem to najlepszy przyjaciel na dobranoc.

W czwartym miesiącu odetchnęliśmy z ulgą widząc, że kolki odeszły w zapomnienie. Niestety pozostał problem alergii na mleko. Jako, że tata nie toleruje białka, a mama laktozy Misiu nie miał lekko. Przebrnęliśmy przez pięć mlek, gdzie ostatnie dopiero jest tolerowane. Więcej o naszych zmaganiach przeczytacie TUTAJ i TU. Mimo niedogodności Aluś jest pogodnym dzieckiem. Jedyne czego nie lubił to leżenie na brzuchu. Ojjj ciężko było go przekonać do zaakceptowania tej pozycji. Kładłam go często na macie edukacyjnej, ale na krótko licząc, że załapie.

W piątym miesiącu, kiedy już sprawy brzuszkowe zaczęły się stabilizować odkryłam nową twarz mojego dziecka. Zawsze był radosny, ale wtedy uśmiech nie schodził mu z twarzy :) Tak jest do dzisiaj :) W końcu pozycja na brzuchu okazała się sprzymierzeńcem do poznawania świata. Miałam wrażenie, że wraz z odejściem problemów pokarmowych nastała ogromna chęć i odwaga na badanie otoczenia. Nasz pies wzbudza w Maluchu taką radość, że uśmiech sam ciśnie się na twarz.
Aleksy w tym miesiącu pokazuje nam, że ma już swoje zdanie i charakterek. Przylgnęła do niego łatka : „człowiek guma”. Nieprawdopodobne jak niemowlaki potrafią się poskładać, aby possać palec u stopy :) Obracanie na brzuch nie sprawiało mu już trudności, dlatego przebranie pieluchy było wyzwaniem. Piąty miesiąc był dla nas czasem rozszerzania diety, Mały chętnie je i poznaje nowości :)

Szósty miesiąc życia okazał się przełomem. Miałam wrażenie, że to już nie jest taki bezbronny Bąbel. Wręcz przeciwnie, silnie okazuje emocje, własne zdanie. Zaczynają się pierwsze negocjacje :) Cudowny czas na nawiązanie świadomej więzi z Maluchem. Fizycznie prócz bardzo sprawnego obracania, dochodzi kręcenie się wokół własnej osi. Zmiana pieluchy już nie była wyzwaniem… była mission impossible. Do tej pory jak mam zmienić pieluchę to chce mi się płakać :) Autentycznie. Napotykam taaaki opór, moje dziecko nie ma zamiaru tak długo leżeć na plecach. Mama zabiera mu cenny czas na aktywność :) W 6-tym miesiącu pojawiają się Aleksemu dwie piękne perły, dolne jedynki postanowiły wyrżnąć się wspólnie:) Proces ząbkowania nie był taki straszny. Jeden weekend i po krzyku :) Oczywiście wcześniej kilka razy już byłam pewna, że marudzi przez zęby, czy tak faktycznie było? Nie wie nikt :)

Do zapisywania magicznych chwil polecam Album Małego Dziecka, my posiadamy taki. Rodzinna skarbnica wiedzy :)
SONY DSC

Tak minęło nam pierwsze pół roku wspólnego życia, co za tym idzie- pierwsze pół roku życia mojego syna! :) Sama nie umiem uwierzyć jak ten czas szybko płynie. Jeszcze niedawno był taki malutki :) Niesamowite jest to, jak szybko zmieniają się rysy twarzy dziecka. Zapewne każda mama to potwierdzi.

Kochani, do następnego! Widzimy się w sobotę :)

Buziaki K.

3 odpowiedzi na “Nasze pierwsze pół roku”

  1. Dorotka napisał(a):

    Kiniu, pięknie a zarazem wzruszająco opisałaś to co przeżyłaś do tej pory będąc mamą. Jeszcze wiele doświadczeń będzie dla Ciebie nowych :-) To wspaniałe móc obserwować swoją pociechę jak poznaje świat. Życzę Ci dalszych sukcesów w byciu mamą :-) i czekam na kolejną lekturkę .

  2. Tata napisał(a):

    A gdzie zdjęcie Kukusia? :(

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Time limit is exhausted. Please reload the CAPTCHA.