Hej, hej!
Dawno nie było recenzji więc dzisiaj przyszła na nią pora. Wybrałam do testów podkład, który ma równie wielu przeciwników co zwolenników. Szczerze mówiąc nigdy nie miałam w planach go kupować, dopóki w perfumerii nie dostałam próbki.
Główną opinią, którą słyszałam o tym produkcie było – przeznaczony do cery suchej. Yhym … z automatu wiedziałam, że to jest coś co muszę omijać wielkiem łukiem. Jakież było moje zaskoczenie gdy wypróbowałam go na twarzy. Początkowo nałożyłam niewielką ilość na brodę i uderzyło mnie idealne dopasowanie koloru. Z kosmetykami mam dużą styczność i jeszcze nigdy nie miałam podkładu, który dopasował się w 100%.
Zachęcona zaczęłam testy. Kolor jaki wybrałam to „Porcelain”. Wynik przerósł moje oczekiwania.
Co o nim myślę?
- Podkład idealnie dopasowuje się do koloru skóry.
- Bardzo dobrze kryje, efekt możemy stopniować.
- Jest długotrwały, nawet na mojej tłustej cerze radzi sobie dobrze.
- Wygląda bardzo naturalnie mimo sporego krycia.
- Jest lekki, nie wyczuwalny na twarzy.
- Nie zapchał mnie – to jest istotne, ale muszę zaznaczyć, że nie stosuję go codziennie.
- Sprawdził się bardzo dobrze na cerach normalnych w kierunku suchych po zastosowaniu bogatego kremu nawilżającego jako baza.
Ale, ale… dodać muszę, że ma on również swoje wymagania. Zauważyłam, że zdecydowanie lepiej wygląda nakładany pędzlem. Dla mnie to nowość, od zawsze nakładam podkłady gąbeczką i ten sposób lubię najbardziej. Tutaj zaobserwowałam, że produkt nakładany gąbką jakby odrywa się od skóry pozostawiając „płatki”? Sama nie wiem jak to nazwać. Myślę, że nie lubi się z wodą zawartą w gąbce. Technicznie nie mam sobie nic do zarzucenia 😁 A co!
Oto jak wygląda na skórze od razu po nałożeniu, bez przypudrowania.
Jeszcze kilka suchych faktów:
- Koszt to 149 złotych.
- Dostępny wyłącznie w perfumeriach Sephora.
- Piękne opakowanie z pompką.
- Kolor minimalnie oksyduje – należy brać to pod uwagę.
- Jasne kolory nie nadają się dla totalnych bladziochów, a szkoda!
- Ładne żółte tony.
Szczerze polecam sięgnąć po próbkę i sprawdzić ten produkt. Kto wie? Może okaże się, że też znajdziecie swojego ulubieńca?
Do następnego!
Buziaki K.